Mieliście racje. Trzeba było spokojnie
poleżeć i poczekać aż minie ‘’niechciejstwo’’ i ‘’chcenie’’ samo przyjdzie :) No i przyszło.
Mam taką werwę że nawet ćwiczyć zaczęłam.
Ja! Wszyscy przecież wiedzą, że jestem leniem patentowanym, tyłka ruszyć mi się
nie chce, a tu psikus. Odkurzyłam hantle i do roboty. Tak wiem to pierwszy
dzień, jutro już mi się odechce- mogą pomyśleć niedowiarki, ale czuję w sobie
taką moc, taką mooooc, że mogłabym góry przenosić. I czuję, że wytrwam w tym
jak najdłużej, bardzo bym tego chciała.
Od 8 kwietnia zaczęłam nową dietę. Starą
rzuciłam, a właściwie zrobiłam przerwę na rzecz świąt. Co się działo nie będę wspominać
bo nie warto. Nie było to dobre posunięcie, ale najważniejsze że zaczęłam nową.
Tak więc od poniedziałku 8.04 ponownie
przeszłam na zdrowe jedzenie. Tak jak poprzednio odstawiłam cukier, słodycze,
smażone mięso i białe pieczywo. Teraz jem mięso gotowane, tylko ciemny chleb i
to raz dziennie, dużo warzyw owoców i nawet gorzka herbata zaczęła mi smakować
;p I oczywiście mniejsze porcje, a częściej-5 posiłków dziennie. Staram się też
jeść o stałych porach. Dodatkowo dwa litry wody dziennie.
Teraz wprowadziłam nowość, którą
wyczytałam gdzieś w mądrej książce o dietach. Dieta 5:2. Pięć dni jem normalnie
jak zawsze 5 posiłków dziennie, a dwa dni tylko 500 kcal. Zaczęłam od tego
weekendu, przyda się bo co dwa tygodnie jestem w szkole od rana do wieczora
praktycznie, a tam jak wiadomo ciężko przygotować sobie wartościową potrawę.
Do tego ćwiczenia, które znalazłam na
youtube, są lżejsze niż te od Ewy Chodakowskiej, które jak dla mnie osobiście
były morderczym treningiem. Podziwiam i wielki szacun dla tych, którzy z nią
ćwiczą … składam pokłon! J
Znalazłam też ćwiczenia z Mel B, jeszcze
nie próbowałam, ale podejrzewam, że to taka sama hardcorówa jak Ewa :P hehe
Należy się także, z tego miejsca
pochwalić, że schudłam 5 kg :) Jestem z siebie odrobinę dumna. 1kg tygodniowo, mówią, że zdrowo i rozsądnie ;P
Jak schudnę 10 kg robię kolejny tatuaż. Jest
motywacja?! Jest!!
Robaczki trzymajcie za mnie kciuki ;**
________________________________
''wiem,że nie mam czego żałować
jeśli mam to nie chcę się o tym nigdy przekonać
radość życia poprawiam drugą setką
to co mnie kręci to duża prędkość ...''
'' .. bo Tu nie czeka na mnie nic, nie czeka na mnie nikt I Już wiem, że mogę isć, wiem .. ''
Jestem w identycznej sytuacji. Od 5 kwietnia robie dokładnie to co T, normalnie jakbym czytała siebie :) nie stosuje tylko tego 5:2. I schudłam już też 5,5 kg. Przedwczoraj też wsiadłam na rower, ale do tej pory boli mnie tyłek :)Pozdrawiam. Zapraszam też do siebie Piszę opowiadania, na swój sposób dziwne, zamieściłam narazie jedno, jest krótkie i wiem, że Ci się nie chce, ale zrobisz mi dobrze jeśli wyrazisz swoją opinię. Uszczęsliwisz też jakąś tam duszę, lub zmieszasz z błotem ;)
OdpowiedzUsuńhttp://piratka88.blog.interia.pl/nocne_bajki/
Ja trzymam kciuki. Sam powinienem się odchudzić, w końcu zbliżam się do astronomicznej wagi: 80 kg. I jakoś nie mam silnej woli do diet i ćwiczeń. Zdjęcia i notka się jawi na blogu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńP.S. Od Ryśka nie mogę oczu oderwać, zwłaszcza na tym zdjęciu na blogu tak zawadiacko wyszedł.
Życzę wytrwałości w diecie, ćwiczeniach i innych postanowieniach.
OdpowiedzUsuńJa stosuję dietę 1:2:0,5, ćwiczę callanetics i biegam.
Pozdrawiam.
Ciebie też czeka nowy etap? Nie pozostaje nic innego, jak wierzyć, że będzie tylko lepiej. :)
OdpowiedzUsuńO proszę, widzę, że nie próżnujesz! Ja teraz kompletnie nie mam czasu, ani głowy do ćwiczeń, ale muszę wszystko rozplanować i się zmotywować i wrócę i będziemy ćwiczyć razem. :) Tobie gratuluje tych 5 kg, świetne osiągnięcie! Wszystko w naszych rękach, więc do roboty, do roboty! :D
No i rewelacja :) Jest motywacja, są efekty. Chociaż ja jestem zwolenniczką zasady, żeby obserwować centymetry, a nie kilogramy:) Ale ale... Piszesz o "kolejnym" tatuażu! To jaki już jest? Pochwal się, no pochwal!:)
OdpowiedzUsuńA piosenkę uwielbiam:)
ja na pewno będę trzymać za Ciebie kciuki!!;] dobrze że są jeszcze osoby, dla których motywacja coś naczy
OdpowiedzUsuńDzienobry, pamiętasz mnie jeszcze?
OdpowiedzUsuńJak to zawsze wiosną bywa, ludzie rzucają się do diet, rowerów... Szkoda, że tylko na wiosnę.
A Ty pewnie przesadzasz z tą wagą ;) Założę się, że nie jest taka zła.
Ważę gdzieś w granicach 51-54 (zmienna) we wzroście 1.70 m i nie czuje się wcale gruba. Ba! Mam niedowagę!
Ale co do ćwiczeń to przydałoby się... rozciągnąć, bo moje mięśnie nie mają się wcale tak źle. Pierwsza wycieczka rowerowa z Radkiem po pół roku i wyścignęłam chłopa! XD Dogonić mnie nie mógł, xD.
PS:Teraz chyba będzie lepiej nam się gadało, bo przeniosłam się na samego blogspota!
Jasne, że Cię pamiętam :)
UsuńNo nie powiedziałabym, że przesadzam, a nawet jakbym przesadzała (czego z pewnościa nie robię) to przyda się trochę zdrowego odżywiania i sportu :P
Zdolniacha z Ciebie, ja jakbym wsiadła po pół roku na rower i miałabym się wybrać w jakąś dłuższą trasę podejrzewam, że padłabym raz dwa ;P
Jakiś mam chyba problem z Twoją stroną, raz się wyswietla raz nie. Dlatego piszę tu z nadzieją, że to przeczytasz :))
Tatuaże robisz?? O, rany... Będziesz potem żałować... za lat kilka. Lili, ja jem tylko raz dziennie, hehehe ale za to syto... w nocy też dojadam, a szczupak ze mnie, że hej! 56/160... stała waga. Nieważne czy jadałam więcej lub mniej. Tak natura. Pozdrawiam majowo. Laura
OdpowiedzUsuńPodziwiam :) Ja w życiu nie wytrzymałabym na żadnej diecie. Ale ja od zawsze jem dosyć "dziwnie", bo bardzo często i małymi porcjami. Ale niczego sobie nie odmawiam, bo uwielbiam słodycze :) No, tylko cukru już nie używam od lat. Teraz próbuję przytyć i wbrew pozorom, to wcale nie jest takie proste...
OdpowiedzUsuńTrzymam kicuki za Ciebie :)
OdpowiedzUsuńMi chyba nigdy nie udało się trzymac planów, jakie zarysowałam sobie w główce. zawsze brakowało determinacji, skrupulatności i stanowczości w działaniu. Zawsze znalazły się jakies wymówki i usprawiedliwienia, co szło z tym, ze plan zawsze zostawał jedynie planem do realizacji.
Pozdrawiam :)
Pomóż nam wykształcić u Polaków zdrowy nawyk picia wody! Wesprzyj akcję https://www.facebook.com/pijwode :*
OdpowiedzUsuńSpróbuj może już swoich sił w zawodzie, jeśli masz taką możliwość, na pewno znajdzie się dla Ciebie jakieś fajne miejsce. :)
OdpowiedzUsuńNo ćwiczenia pewnie są i efektowne i efektywne, teraz poboli, ale pomyśl o tych wszystkich spojrzeniach zapatrzonych w Ciebie facetów! :D
Pierwszy egzamin - j. polski - 7 maja. O zgrozo. Trzymaj kciuki za cały maj, proszę. :***
Gratuluje samozaparcia w dazeniu do celu ;) ja jakos jak probuje zdrowiej sie odzywiac to i tak po czasie mam kryzys na cos slodkiego i wtedy sobie odpuszczam ah nie jestem stanowcza jakos ....pozdrowionka i tak trzymaj kochana ;)
OdpowiedzUsuńTrzymamy :* i dasz radę :) ważne, żeby w razie czego próbować znowu.
OdpowiedzUsuń3mam te kciuki :)
OdpowiedzUsuńWena najczęściej sama przychodzi kiedy jej się podoba ;)
OdpowiedzUsuńJa życzę wytrwałości w postanowieniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam