Liczba wyświetleń

piątek, 17 maja 2013

'' ... burdel w mej głowie jak w damskiej torebce ... ''


Tak sobie siedzę i myślę, że trzeba podjąć jakąś decyzje. Obrać horyzont i iść … w stronę słońca (?) Tylko jaki? W którym kierunku ten horyzont? 
Czuję jak  moje własne życie, żyje gdzieś obok mnie. Jakbym nie miała na nic wpływu. Żyję z dnia na dzień byle tylko przetrwać. Codziennie ten sam plan dnia. Codziennie te same czynności. Codziennie ci sami ludzie. Codziennie to samo otoczenie, te same bloki. Codziennie te same myśli. Czy tak już będzie zawsze? Czy już zawsze właśnie tak będzie wyglądał mój dzień?
Bez wątpienia tak jeśli czegoś z tym nie zrobię. Jeśli nie przestane się martwić o to jak będzie wyglądało moje jutro. Czy tak samo jak każdy poniedziałek, wtorek czy środa … Czy może coś się zmieni? Czy szara codzienność nabierze barw?
Tak. Tylko trzeba zacząć działać i próbować to zmienić.
Wszystko biegnie swoim utartym szlakiem, tak powoli bez pośpiechu. Pytanie tylko czy mi to przeszkadza. Czy jest mi z tym źle, czy naprawde chce to zmienić. 
Boję się zmian? Może trochę … Najgorsza jest ta niepewność co mnie tam czeka … Jak w kawałku WWO ‘’nie bój się zmiany na lepsze’’. Staram się. Staram się jak mogę. 
Mam tyle marzeń, na pewno nie wszystkie uda się spełnić, ale zamierzam choć kilka wcielić w życie. Choć kilka z całej pokaźnej listy …
Musze sobie to wszystko poukładać w tej małej makówce. Czasami już mózg mi kipi od nadmiaru głupich myśli … chociażby takich jak te powyżej. Nadszedł kryzys i muszę go przetrwać.  

Musze też na jakiś czas pożegnać się z wami. Nigdzie nie wyjeżdżam, ale musze odpocząć od bloga. Zebrać myśli, żeby następnym razem móc przekazać i sobie i wam coś pozytywnego. Do was będę zaglądać w miarę możliwości.
Kiedyś wrócę.
Trzymajcie się robaczki … powodzenia ;*


Wasza LiLi ; ))



_____________________________________



'' Bo kiedy nie ma Ciebie, niewiele istnieje
Wiem, że tak trzeba, ale kurwa oszaleję teraz
Czarne jak heban pierdolone orchidee
 I biała gleba muszę je pozbierać ... ''


P.S. Wiem, ja też niewiele z tego co napisałam rozumiem ...


wtorek, 7 maja 2013

O pogodzie, majówce i rozterkach życiowych pokrótce ...


Piękna pogoda przyszła jakby na złość wszystkim, którzy spodziewali się słońca w majówkę. Moją spędziłam u dziadków. Cały czas lało, było pochmurno, zimno i ogólnie paskudnie. Co to za majówka bez słońca. Skorzystaliśmy tylko z czwartkowej przerwy w deszczu i powyrywaliśmy pokrzywy z malin. W piątek już wróciłam do domu bo w sobotę miałam zjazd. Ktoś bardzo inteligentny zamiast zrobić sam sobie wolny długi weekend wymyślił ludziom zajęcia.
10 godzin specjalizacji- sobota i niedziela. W sobotę na tapecie makijaż wieczorowy. Zrobiłam koleżance piękne fioletowe oko, a ona mnie brązowe, które współgrało z brązowym kolorem moich oczu ;P W niedzielę poszłam na test i zmyłam się do domu z nadzieją, że pojadę z tatą na MotoCross, który jak wiecie uwielbiam. Widok motocyklu wywołuje uśmiech na mej twarzy, gęsią skórkę na całym ciele oraz mocniejsze bicie serca! 

Niestety moje piękne plany legły w gruzach. Do taty przyjechał kolega, palneli sobie piwko we dwóch. Myślałam, że oszaleję z rozpaczy.
Później kiedy okazało się, że możemy pojechać było już za późno bo odezwał się straszliwy ból pleców z poprzedniego dnia, który uniemożliwiał mi siedzenie, leżenie o staniu już nie wspomnę. Moje dziurawe szczęście znowu sobie przypomniało, że dawno nie robiło mi na złość i musiało zadziałać właśnie wtedy. To jakaś masakra …

Ból ustąpił następnego dnia i to jedyne szczęście jakie spotkało mnie w ten weekend.

Sesja zbliża się wielkimi krokami. Pora zacząć się uczyć, ale jakoś nie czuję napięcia z tym związanego. Może dlatego, że nie mam nawału pracy jak to zwykle przed sesją bywało. Powinnam też napisać projekt ze specjalizacji, ale z tym zdążę na pewno, więc się w ogóle nie martwię, nie przejmuję i takie tam :P
Martwi mnie co innego. Mianowicie moja przyszłość. Wiem co chcę robić, zdania nie zmieniłam, boje się tylko, że coś stanie mi na przeszkodzie, albo że sobie nie poradzę. Tak, czasem takie myśli mnie dopadają i nic nie mogę na to poradzić. Tak już mam. 

Oczywiście, zawsze wtedy odganiam je jak najdalej od siebie i robię wszystko żeby nie zaburzyły mojego poukładanego w głowie świata. Mówię sobie, że nie ma takiej rzeczy, która mogłaby mnie zatrzymać lub złamać. I oby to się nigdy nie zmieniło.

P.S. Powodzenia dla maturzystów!!!



__________________________________________________________


'' Stałem tam sam, pośród zgliszczy i chciałem już odejść.
I powiedziałem sobie, że tego nie zrobię, bowiem -
 Nie będę swoim wrogiem, gdy jestem swoim Bogiem... ''




''Nigdy się nie poddawaj:
kiedy upadasz- wstawaj
Błedy popełniają wszyscy
I ja też! 
Pamiętaj, nigdy nikt Cię nie zniszczy
Nie masz się czego obawiać
Świeci słońce, gdy przestaje padać deszcz... ''