Tak sobie siedzę i myślę, że trzeba podjąć jakąś decyzje. Obrać
horyzont i iść … w stronę słońca (?) Tylko jaki? W którym kierunku ten horyzont?
Czuję jak moje własne
życie, żyje gdzieś obok mnie. Jakbym nie miała na nic wpływu. Żyję z dnia na
dzień byle tylko przetrwać. Codziennie ten sam plan dnia. Codziennie te same
czynności. Codziennie ci sami ludzie. Codziennie to samo otoczenie, te same
bloki. Codziennie te same myśli. Czy tak już będzie zawsze? Czy już zawsze
właśnie tak będzie wyglądał mój dzień?
Bez wątpienia tak jeśli czegoś z tym nie zrobię. Jeśli nie
przestane się martwić o to jak będzie wyglądało moje jutro. Czy tak samo jak
każdy poniedziałek, wtorek czy środa … Czy może coś się zmieni? Czy szara codzienność
nabierze barw?
Tak. Tylko trzeba zacząć działać i próbować to zmienić.
Wszystko biegnie swoim utartym szlakiem, tak powoli bez pośpiechu. Pytanie tylko czy mi to przeszkadza. Czy jest mi z tym źle, czy naprawde chce to zmienić.
Boję
się zmian? Może trochę … Najgorsza jest ta niepewność co mnie tam czeka … Jak w
kawałku WWO ‘’nie bój się zmiany na lepsze’’. Staram się. Staram się jak mogę.
Mam tyle marzeń, na pewno nie wszystkie uda się spełnić, ale
zamierzam choć kilka wcielić w życie. Choć kilka z całej pokaźnej listy …
Musze sobie to wszystko poukładać w tej małej makówce.
Czasami już mózg mi kipi od nadmiaru głupich myśli … chociażby takich jak te
powyżej. Nadszedł kryzys i muszę go przetrwać.
Musze też na jakiś czas pożegnać się z wami. Nigdzie nie wyjeżdżam,
ale musze odpocząć od bloga. Zebrać
myśli, żeby następnym razem móc przekazać i sobie i wam coś pozytywnego. Do was
będę zaglądać w miarę możliwości.
Kiedyś wrócę.
Trzymajcie się robaczki …
powodzenia ;*
Wasza LiLi ; ))
_____________________________________
'' Bo kiedy nie ma Ciebie, niewiele istnieje
Wiem, że tak trzeba, ale kurwa oszaleję teraz
Czarne jak heban pierdolone orchidee
I biała gleba muszę je pozbierać ... ''
Wiem, że tak trzeba, ale kurwa oszaleję teraz
Czarne jak heban pierdolone orchidee
I biała gleba muszę je pozbierać ... ''
P.S. Wiem, ja też niewiele z tego co napisałam rozumiem ...
Życzę Ci żebyś sobie wszystko poukładała i odpoczęła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wyjdź do ludzi, poznaj kogoś, pojeździj na rowerze, zrób zakupy - od razu Ci się humor poprawi :D Tak, to ja i moje złote rady ;) Ale w taką pogodę to naprawdę grzech mieć taki nastrój. Głowa do góry! Następny wpis ma być pozytywny! :)
OdpowiedzUsuńA ja Ciebie rozumiem i czasem trzeba się na chwilę zatrzymać, zastanowić, obrać dobrą drogę. Pamiętaj, że to Twoje życie i że nikt za Ciebie go nie przeżyje, a więc podejmuj takie decyzje, jakie Ci najbardziej odpowiadają. Nie patrz na to "co pomyślą inni". I nie wybiegaj za daleko w przyszłość, wybierz taką drogę, o jakiej właśnie w tej chwili marzysz, a wtedy będziesz żyć pełnią życia i przyszłość ułoży się krok po kroku. Wiem, że często myślisz o innych, zapominając o sobie, ale teraz jest najlepszy czas, by zadbać o siebie, bo tylko wtedy, gdy będziesz czuła się spełniona i szczęśliwa, będziesz mogła spokojnie zająć się innymi. Nie bój się zmian! Najdłuższe drogi zaczynają się właśnie od pierwszego, małego, trochę niepewnego kroku do przodu. Zastanów się, o czym marzysz, wyobraź sobie siebie, jaką chciałabyś być za rok, czy kilka lat i pomyśl, co zrobić (krok po kroku), by stać się tą nową wymarzoną sobą. I systematycznie realizuj siebie. Nawet nie wiesz, jak dobrze Cię rozumiem i jak mocno trzymam za Ciebie kciuki. <3
OdpowiedzUsuńCo do dietetyki, to właśnie boję się, że dużo jest innych kierunków, gdzie ta dietetyka występuje jako przedmiot i na to samo wychodzi, co po studiach. Czy może lepiej patrzą na tych po studiach akurat w tym kierunku i tacy mają większe szanse na jakąś posadę...? Nie wiem, czy znajdę po tym pracę, czy nie stracę tych kilku lat życia, by potem douczać się czegoś dodatkowego, bo ta dietetyka to za mało. Wybacz, że zanudzam, ale też mam rozterki. :D
Słuchaj, będę czekać, aż wszystko sobie poukładasz, będę Cię wspierać z całych sił i gdybyś czegoś potrzebowała, to jestem tam gdzie zawsze. :D I będę tęsknić za Twoimi notkami jak głupia. :D Wracaj, kiedy uznasz, że to ten czas. I uwierz, że to Twój czas, że "przed Tobą setki dróg stoi otworem, Ty stoisz przed wyborem, od Ciebie to zależy, którą wybierzesz!" :) Buziaki :**
Moja mama od zawsze obawiała się, że skończy w ten sposób - jej życie stanie się monotonne, nic nie warte. Sama takich ludzi uważam za pasożytów, ale tylko takich, którzy nie widzą w tym problemu. Wracając do przypadku mojej mamy, jej sposobem na rozwiązanie problemu były cotygodniowe podróże. Tak więc warto znaleźć coś, co za każdym razem będzie czymś nowym...
OdpowiedzUsuńW moim życiu też jest bałagan... Ale tym nie będę Cię tutaj męczyć - jak zechcesz, przeczytasz w dzisiejszej notce.
Czekam na powrót i mam nadzieję, że nie będzie równie długi jak mój? : >
Smialo do przodu kochana,nie boj sie tych zmian na lepsze ;) Mialam dokladnie tak samo jak ty trzylata temu to bylo,pewnego dnia uswiadomilam sobie ze ciagle od 10 lat jestem w tym samym miejscu zawodowo,spotykam te same osoby codziennie,wykonuje te same czynnosci i stwierdzilam ze czas to zmienic ;) Mialam okazje to wyjechalam zmienilam prace i otoczenie poznalam milosc swego zycia ;) Nie powiem tesknie za rodzina i znajomymi ;) Ale to moje zycie moje decyzje i wybory,ktorych nikt za mnie nie podejmie ;) Wiec zachecam Cie do zmian jak najbardziej ;) I spelniaj przy okazji swoje marzenia ;)
OdpowiedzUsuńCzasem tak trzeba, odpocznij i wracaj do nas, a jesli chodzi o życie jak cos dręczy to trzeba to zmienic, zycie jest tylko jedno trzeba przezyć go jak najlepiej, pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDopiero wróciłam i powoli nadrabiam zaległości. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńNo tak to jest, że nie da się tak łatwo tego bałaganu w głowie posprzątać, ale z czasem Ci się uda, musi!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że choć troszkę pomogły Ci moje słowa, silna jesteś, nie dasz się tak łatwo! :) I nie masz za co dziękować, trzymaj się! :*:*:*
Życzę uporządkowania makóweczki szybko, przyda się jeszcze w tworzeniu nowych notek tutaj. :D Czasem trzeba odpocząć od pewnych spraw, natłoku danych, bodźców itp. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ty, nikt inny, rozumiesz doskonale to, co napisałaś.
OdpowiedzUsuńŻyczę dobrych zmian i odwagi w ich przyjmowaniu.
A Ty wróć, kiedy będziesz gotowa.
Mamy nadzieję, że Twoja przerwa nie potrwa długo:)
OdpowiedzUsuńnie można uciekac przed zyciem, trzeba czasem zaryzykowac i oderwac sie od tej 'szarej rzeczywistosc :) trzymam kciuki i czekamy na Ciebie :)
OdpowiedzUsuńWyjedź.
OdpowiedzUsuńJakoś daję radę, jak widać na załączonym obrazku tzn. w notce.
OdpowiedzUsuńEj! Ja już za tobą tęsknie!!
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu do Ciebie przez bloga Ani i...zostanę. Bo to, co właśnie piszesz jest mi tak bardzo bliskie, tak znajome. Odpocznij, zastanów się, co w życiu sprawia Ci największą radość i..staraj się dążyć w tym kierunku. A potem wracaj do nas!
OdpowiedzUsuńTo ja się cieszę, że jednak znalazłaś iskierkę nadziei i tak trzymaj! Każdy ma gorszy czas, kiedy nic się nie klei, każdy zna te mieszane uczucia, strach, także nie jesteś sama, ale uwierz, że to szybko minie. :) I właśnie, jak się mają Twoje sprawy, coś idzie do przodu, jak się trzymasz? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, uda się NAM! :*:*:*:*:*
No tak, mój pies jest lepiej zabezpieczony przed kleszczami, niż ja byłam w tym lesie ;D Też mu kupiłam krople i obrożę, a sobie to tylko jakiś głupi repelent, co nie działa ;) Mogłam pożyczyć od niego tę obrożę. Że tez na to nie wpadłam ;)
OdpowiedzUsuńŻycie to przede wszystkim rutyna. Smutne to ale prawdziwe...Jeżeli naprawdę chcesz je zmienić, po prostu to zrób, a nie próbuj, Lili.
OdpowiedzUsuńPoukładaj się sama ze sobą, obierz azymut, dokonaj zmian i wracaj:)
Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam.
Wiesz co? Wychodzi na to, że znaleźliśmy się w podobnym położeniu. Jak chcesz to jest notka u mnie wyjaśniająca enigmatycznie o co chodzi. Jeśli możesz to zostaw jakieś słowo jak znajdziesz czas bo smutno na moim blogu.
OdpowiedzUsuńDzięki i pozdrawiam!
A kumpele chcę odwiedzić, zawsze jakieś ognisko się zorganizuje i może być ciekawie :D
OdpowiedzUsuńCzuję się teraz tak samo jak Ty, jak takie dziecko we mgle...
Naprawdę lecisz do Nowej Zelandii? :O Ale jak to? Na jak długo? I po co?
Na pewno będzie dobrze, a iskierka niech nie gaśnie :*
Trzymaj się ciepło :* :)
Haha, no nawet przed odpisaniem Ci sprawdziłam w google, czy nie ma takiego powiedzenia :D Bo Nowa Zelandia to by dopiero była rewolucja :D Tak czy siak musimy zejść z tej "drogi do Nowej Zelandii", jeszcze nam się uda :)
OdpowiedzUsuńBo mnie zmęczył świat normalnie. Nie mam siły nic pisać na blogu. Tylko komentarze przeglądam. Ale muszę wziąć się w garść i coś skrobnąć. Nie wiem kiedy ale to nastąpi. Ja niby też jestem na dobrej drodze ale już parę razy mnie gdzieś wywiało z niej. :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się tej drogi i też wracaj do nas bo smutno jakoś na Interii. :)
A jakoś daję radę na uczelni choć najgorsze przede mną.
Pozdrawiam!
Widzę, że też jeszcze nie wróciłaś. To tak jak ja. Coś się po drodze posypało u mnie a było już tak dobrze. Nic to, może ogarnę za jakiś czas swoją czachę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Szybko sie "napraw" i wracaj, teskno jakos...
OdpowiedzUsuńKazdy miewa gorsze dni, szybko miną, oby...
A marzenia? Wyznaczaj sobie małe kroczki...
Kurczę mi to chyba się jeszcze zejdzie dłuuugo niestety. Dziś zawaliłem egzamin z postępowania administracyjnego. W połączeniu z problemami z poprzednich notek też jestem rozbity. Zdmuchnęło mnie z dobrej drogi chyba z kilometr.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
I dalej nic... A my tu czekamy i czekamy. Ale spokojnie, wróć, kiedy będzie ten odpowiedni na to moment. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńMasz rację, warto marzyć, za marzenia nie karają i nikt mi nie zabroni :D Gdyby jeszcze któreś chciało się spełnić... :P
OdpowiedzUsuńOby było tak, jak mówisz, ostatnio mam ochotę na zmiany, na jakąś rewolucję w swoim życiu :D
kieeeeeedy wracasz?!?!?! :(
Hej :). Miłych i szalonych wakazji! Buziol. Laura
OdpowiedzUsuń